Proste pralinki składające się tylko z dwóch składników: malin i czekolady. Nadzienie jest miękkie, ale nie wypływa z czekoladki i ma ładny, intensywny kolor. Do nadzienia nadaje się tylko biała czekolada, natomiast czekolada, która okrywa nadzienie może być dowolna, według smaku. Do przygotowania pralinek najlepsza jest kuwertura, ale w zastępstwie można użyć również czekolady.
Składniki: Nadzienie:
70g malin (świeżych lub mrożonych)
70g białej czekolady (lub kuwertury)
Dodatkowo:
150- 170g dowolnej czekolady (lub kuwertury)
Sposób przygotowania:
Jeśli mamy maliny mrożone, to po odważeniu 70g należy zostawić je do rozmrożenia.
150- 170g czekolady posiekać i roztopić w kąpieli wodnej (lub profesjonalnie kuwerturę utemperować. O roztapianiu czekolady i temperowaniu kuwertury możecie przeczytać tutaj).
Przy pomocy pędzelka wysmarować czekoladą ścianki i dno foremek. Formę wstawić do lodówki, aby czekolada zastygła. Następnie powtórzyć czynność. Resztę czekolady odstawić na bok.
Rozmrożone maliny (razem z sokiem, który puściły) przetrzeć przez sitko do garnka, aby pozbyć się ziarenek.
Czekoladę białą do nadzienia posiekać na małe kawałki i roztopić w kąpieli wodnej.
Maliny zagotować i dodać do roztopionej czekolady. Mieszać, aż powstanie jednolita masa. Odstawić do ostygnięcia.
Przestudzoną masę malinową wyłożyć do foremek. Z góry zalać resztą czekolady. (Jeśli czekolada za bardzo zastygnie, wstawić ją na chwilę do kąpieli wodnej).
Formę wstawić do lodówki, aż czekolada stwardnieje.
W związku z tym, że nadzienie jest owocowe trzeba się chyba liczyć z faktem, że praliny nie mogą długo czekać na zjedzenie, prawda? Szacuje Pani jakiś "termin przydatności do spożycia"?
PS Pięknie wyglądają, mam nadzieję, że moje też wyjdą! :)
Małgorzato, myślę, że można je trzymać do tygodnia. Może dłużej, ale trzeba być ostrożnym. Maliny są zagotowane i połączone z czekoladą, więc powinny się trochę utrzymać.