Słodkie, chrupiące pierożki z nadzieniem makowym. Przypominają z wyglądu i smaku chrust. Na większości tworzą się pęcherzyki powietrza jak na chruście. Smażone są na głębokim tłuszczu. Są lekkie, smaczne i pełne nadzienia.
Składniki na ok. 90 sztuk: Ciasto:
500g mąki pszennej
60ml mleka, lekko ciepłego
60ml wody, lekko ciepłej
60ml oleju
1 łyżka rumu
1 łyżka cukru
2 żółtka
1 jajko
szczypta soli
Nadzienie:
200ml wody
150g cukru
250g maku zmielonego
1 łyżka miodu
½ łyżeczki cynamonu
Dodatkowo:
tłuszcz do smażenia
cukier puder (opcjonalnie)
Sposób przygotowania:
Przygotować nadzienie. Wodę zagotować z cukrem. Dodać mak i chwilę gotować. Ściągnąć garnek z pieca i wmieszać miód i cynamon. Odstawić do ostygnięcia.
Przygotować ciasto. Do miski wsypać mąką. Dodać cukier, szczyptę soli, jajko i żółtka. Wlać olej, lekko ciepłe mleko, lekko ciepłą wodę i rum. Zagnieść na jednolite ciasto, najpierw w misce, a następnie na blacie. (Ciasto jest mało elastyczne i trudne do zagniecenia. Ja dodałam dodatkowo 4 łyżki lekko ciepłego mleka). Ciasto przykryć i pozostawić na 20 minut.
Ciasto podzielić na pół. Rozwałkować je cienko na blacie oprószonym mąką.
Wykrawać z niego krążki np. szklanką. (Pozostałe ciasto trzymać przykryte ściereczką, aby nie obsychało). Na środku nakładać ok. łyżeczki nadzienia i sklejać jak pieroga, bardzo dokładnie i mocno dociskając brzegi.
Pierożki układać na desce.
Smażyć na rozgrzanym tłuszczu w temperaturze ok. 180°C z obu stron na złoty kolor.
Układać na ręcznikach papierowych, aby tłuszcz ociekł. Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.
Smacznego.
Na podstawie przepisu z książki: „So backt Südtirol” z moimi zmianami.
W wyglądzie wyszły mi takie jak na zdjęciu. Piękne. W smaku ok...ale niestety twarde:( Wydaje mi się, że coś poszło nie tak podczas wyrabiania ciasta. Ciasto bardzo trudno mi się wyrabiało. Według wskazówek dodałam więcej mleka ale i tak było ciężko. :(
Może ma Pani jakieś wskazówki?
Ciasto jest trudne do zagniatania. Gotowe można (zamiast wałkować) przepuścić przez maszynkę do robienia makaronu. Też miałam wrażenie, że ciasto jest za twarde, ale po tym, jak ładnie się usmażyło to z wyniku końcowego byłam zadowolona. Po usmażeniu moje nie było twarde, a chrupiące i ciasto się lekko rozwarstwiało (jak widać na ostatnim zdjęciu).